Wiadomości
Bardzo się cieszymy, że w Czechach jesteśmy bezpieczni // Humans of NATO Days
Czy wiesz, że Czeski Czerwony Krzyż również należy do podległych komponentów Zintegrowanego Systemu Ratownictwa (IZS)? A ten z kolei jest nieodłącznym elementem każdej dużej imprezy. Podczas Dni NATO w Ostrawie & Dni Sił Powietrznych Armii RC, czuwa nad bezpieczeństwem i zdrowiem zwiedzających, ale także prezentuje się szerokiej publiczności. Regionalne stowarzyszenie Czeskiego Czerwonego Krzyża Ostrawa nie jest wyjątkiem, ponadto osoby zainteresowane imprezą są również wprowadzane w zasady udzielania pierwszej pomocy. W wywiadzie, jego dyrektor, Alžběta Hrabovská przedstawiła działalność stowarzyszenia i opisała swoją pracę.
Jak trafiłaś do pracy w Czeskim Czerwonym Krzyżu?
Era covidu zaprowadziła mnie do Czerwonego Krzyża. Wymyśliłam projekt Śpiewając pod oknami dla domów spokojnej starości, w którym uczestniczyli Mirai czy Dawid Stypka, zwróciłam się też o współpracę do Czerwonego Krzyża. Zauważyli mnie i jakoś tam zatrzymali, a ja stopniowo poznawałam, jak wygląda ta praca. Kiedy następnie szukali dyrektora, zwrócili się do mnie i poprosili, żebym się zgłosiła na to stanowisko. I pomyślałam, dlaczego nie?
Czy możesz więc opisać nam bardziej szczegółowo zarówno swoją pracę, jak i działania całej organizacji?
Moja praca wiąże się głównie z administracją, ponieważ wiąże się z prowadzeniem wszystkich pracowników, jak i o naszych projektów. Dbamy o krwiodawców, których kilka razy w roku nagradzamy, także w tych najwyższych kategoriach. Organizujemy kursy i szkolenia zarówno w szkołach jak i dla pracowników firm, kursy Ratownika Medycznego imprez oraz wszelkie szkolenia z zakresu pierwszej pomocy. Zapewniamy również asystę medyczną, co oznacza, że jesteśmy dostępni, jako opiekun medyczny na imprezach kulturalnych i sportowych, gdzie czuwamy nad odwiedzającymi, aby nie doznali kontuzji i aby ktoś im udzielił pierwszej pomocy.
Podstawową działalnością Czerwonego Krzyża, jako organizacji humanitarnej i członka Zintegrowanego Systemu Ratownictwa (IZS) jest udzielanie pomocy na żądanie w przypadku klęsk masowych i klęsk żywiołowych, takich jak powodzie czy tornada. Teraz też w pełni zaangażowaliśmy się w kryzys uchodźczy, czyli od roku współorganizujemy ze strażakami KACPU Ostrawa, gdzie nasi wolontariusze pracują nieprzerwanie od pierwszego dnia, kiedy rozpoczęła się wojna.
Jak wygląda praca z uchodźcami ukraińskimi w KACPU?
Jeśli chodzi o wojnę na Ukrainie, nasza praca zaczęła się zupełnie inaczej. Na podstawie zgłoszenia ze strony Kolei Czeskich nasi członkowie towarzyszyli pociągom ewakuacyjnym. Jechali czeskimi pociągami na Ukrainę i w pierwszych dniach pomagali przy ewakuacji kobiet i dzieci do Czech. Drugiego marca 2022 roku otworzyliśmy KACPU właśnie tutaj, przy Czerwonym Krzyżu. Powstał w niecałe 24 godziny w naszym budynku, gdzie był przez tydzień, przez najtrudniejszy okres, zanim przeniósł się na Czarną Łąkę. Zadbaliśmy o jedzenie, odzież, ciepło, wszelkie wygody pierwszych uchodźców, którzy przybywali i nie mieli nic. Zapewniliśmy im miejsce, w którym mogli się zameldować, gdzie mogli spać i jeść, a co najważniejsze, gdzie mogli pozostać z dziećmi, gdy przyjechali do obcego kraju i nie mieli dokąd się udać. Teraz robimy to dalej, nadal opiekujemy się schroniskiem dla uchodźców w KACPU Ostrava, zapewniamy im odzież i ogólną opiekę, współpracujemy z psychologami, strażakami czy policją. (Uwaga: KACPU działał na Czarnej Łące do 26 września 2022 r., a następnie przeniósł się na ulicę Dr Malého 17.)
Pod względem skali udzielonej pomocy, ten kryzys uchodźczy był bezprecedensowy. Skąd wzięliście wszystkie ubrania i inny sprzęt dla Ukraińców?
Ponieważ jesteśmy powiązani z IZS i jesteśmy organizacją humanitarną, posiadamy regionalny magazyn pomocy humanitarnej w Ostrawie. Oznacza to, że dysponujemy stosunkowo dużą ilością odzieży i zapasów, zarówno higienicznych, jak i spożywczych. Musimy być zawsze gotowi i zdolni do pomocy w przypadku nagłych zdarzeń, takich jak powodzie, tornada lub to, co wydarzyło się w Studénce. Więc wtedy czerpaliśmy z naszych zapasów pomocy humanitarnej.
Praca ratowników i ratowników medycznych niesie ze sobą wiele bardzo mocnych przeżyć. Na co zwróciłaś uwagę podczas działalności w Czerwonym Krzyżu?
Zapewne tę wojnę. Jestem ratownikiem medycznym, pracuję w ratownictwie, ale doświadczenia wojny, kiedy to wszystko się zaczęło, to coś zupełnie innego. Moi ludzie byli w pierwszym pociągu ewakuacyjnym i byłam z nimi w kontakcie dzień i noc, 24 godziny na dobę pod telefonem. Byłam przerażona tym, dokąd ich wysyłam, a potem dzwonili do mnie, że są tam setki ludzi proszących o pomoc i że jest wiele pożegnań kobiet i mężczyzn. Kiedy przybył Czerwony Krzyż, mężczyźni początkowo myśleli, że będą mogli pojechać z nami. Tam nasi członkowie byli świadkami ich pożegnań, kobiety i dzieci płakały i w strasznym stanie dotarły do Czech. To sprawiło, że stanęłam mocno na nogach i zastanawiałam się, w jakich komfortowych warunkach tutaj żyjemy. Wcale się nie spodziewałam, jakie okropności czekają na nas podczas tej wojny. Codziennie spotykamy uchodźców w KACPU i słuchamy ich historii, jakie przeżyli, a często nasze dziewczyny płaczą. Siedzimy tam z nimi, jesteśmy pełni beznadziei i myślimy, jakie to wielkie szczęście, że w Czechach jesteśmy bezpieczni i że to my pomagamy, a nie ci, którym trzeba pomagać.